czwartek, 25 września 2014

Rozdział 18



Nie sprawdzony!

Oboje patrzyliśmy się na siebie przez chwilę, po czym Justin podszedł do mnie bliżej. Co ja mam odpowiedzieć? Czemu to musi być takie trudne?
- Ja...
- Nic nie mów, po protu już jedźmy do domu. - westchnął a ja go posłuchałam i wsiadłam do auta.
Droga do domu minęła cicho, jak zawsze, mimo to się denerwowałam, wiedziałam, że nie możemy tego tematu tak zostawić. 

Wysiadłam z auta i szybko pobiegłam do domu chłopaka. Rozebrałam się i powędrowałam na górę zatrzaskując się w łazience.
Cholera.
Przynajmniej tutaj mogę spokojnie pomyśleć. Nigdy nie byłam w takich sytuacjach, dlatego jest mi ciężko. Nie wiem czy to można nazwać problemem ale to chyba tak jakbym nazwała problemem Justin'a, więc nie, to nie to. To po prostu... Nie wiem. To jest ciężkie. Odkręciłam wodę i zobaczyłam czy jest ciepła. Na szczęście. Zdjęłam wszystkie ciuchy i wskoczyłam pod ciepły prysznic. 
Nagle w pomieszczeniu rozległ się mały hałas.
- Co? - szepnęłam ostro, ignorując jego rosnący cwaniacki uśmiech.
- Chciałbym się przyłączyć. - jego spodnie spadły z hukiem na dół a on bez mojego pozwolenia, po prostu wskoczył pod prysznic, śmiejąc się.
- Nie wierzę...
- To lepiej uwierz. - szepnął mi cicho do ucha.
Szybko się odsunęłam i skrzyżowałam ręce na piersiach.
Chłopak chciał po mnie sięgnąć ale ja odsunęłam się jeszcze dalej.
- Jestem zła.
- Kochanie... - zamruczał, a w moim podbrzuszu rozpłynęło się przyjemne uczucie.
Nagle objął mnie od tyłu i zaczął szeptać słówka, których nigdy bym się nie spodziewała.
Co on ze mną robi?
- Wiem, że to lubisz. - zaczął wcierać we mnie płyn i lekko masować moje ramiona.
- Zobacz jak twój puls przyspiesza, mogę to zobaczyć nawet na twojej delikatnej skórze. - znowu szepnął zciszonym głosem a ja nie mogłam się powstrzymać i jęknęłam z przyjemności. Dobrze wiedziałam, że teraz się uśmiecha.
- Taka piękna... - mówi dalej a ja po prostu się rozpływam.
Nigdy nie doznałam takiego uczucia, nigdy nie poznałam takiego wspaniałego człowieka i co najważniejsze, nigdy nie doświadczyłam tylu pięknych uczuć w tak krótkim czasie.
Jedyne co mogę zrobić, to podziękować Justin'owi, że jest.

*

Kiedy obudziłam się w sobotę, było słonecznie, ale daleko, daleko widziałam chmury, które oznaczają, że tylko do popołudnia mogę korzystać ze słońca, bo później prawdopodobnie znowu będzie padać. Jeśli mam być szczera, jestem lekko zdenerwowana obudzeniem Justin'a, ponieważ ostatniej nocy zasnęłam przy dźwięku jego oddechu. Może dla niego to nic nie znaczy, ale dla mnie to było coś nowego i uważam to za trochę słodkie i intymne. Oczywiście pewnie przesadzam, Justin prawdopodobnie miał spał z wieloma dziewczynami. Zasadniczo słuchałam tylko jego kilku krótkich, seksualnych zdań i czasami coś wymamrotałam. Nawet nie mogę sobie wyobrazić co będzie, jak będziemy uprawiać seks....Boże, o czym ja myślę.
Spojrzałam w dół na paznokcie, kiedy usłyszałam głos i śmiech Justin'a. 
Moje oczy złapały jego wzrok, a moje serce na chwilę zatrzymało się. Justin uśmiechnął się i puścił mi oczko, po czym założył Ray Bany. 
- Co jest? - spytał rozciągając się.
- Nic, po prostu patrzę. - uśmiechnęłam się niezręcznie.
- Patrzysz? - uśmiechnął się i podszedł do mnie bardzo blisko, za blisko. - myślałaś już nad tym co wczoraj powiedziałem? - zapytał, a ja momentalnie odwróciłam wzrok.
- Ja... um, trochę tak ale ja...
- Nie śpiesz się, po prostu przemyśl na spokojnie, chociaż nie za długo, bo niepokoje się, że nie chcesz ze mną...
- To nie chodzi o to... to po prostu trudne. - westchnęłam nerwowo. 
Wstałam i nagle wpadłam prosto na Justin'a, który widać po ustach chciał coś powiedzieć.
- Myślę, że mogę Ci w tym pomóc. - uśmiechnął sie szeroko. 

Chciałam się odsunąć ale Justin mnie nie puścił, kładąc mnie na kanapę.
Chciałam zapiszczeć, ale dźwięk utknął w moim gardle, kiedy zobaczyłam pochylającego się nade mną chłopaka. A potem jego usta znalazły się na moich, całując mnie.

Justin położył mnie, dzięki czemu nasze uda się stykają. Zamknęłam oczy, starając się uspokoić swój oddech, ale nie mogłam tego zrobić. Justin zawsze wywiera na mnie taki efekt.

Jego duża dłoń znalazła się pod moim kolanem i przyciągnęła mnie tak, że moja głowa znalazła się na oparciu kanapy. Jedno z moich kolan jest na jego klatce piersiowej, a drugie tuż przy jego boku. Szatyn upewnił się, że może się wślizgnąć pomiędzy moje nogi, i cholera, przycisnął swoje krocze do mojego. Impuls elektryczny przebiegł przez moje ciało, a ja cicho jęknęłam. Następnie chwycił tył moich ud i poruszył lekko głową. Jego język ociera się o mój, a moje ręce powędrowały na jego szyję, przysuwając go bliżej.
Moje myśli były tylko przy Justinie, ponieważ przygryzł między zębami moją dolną wargę, po czym znów mnie pocałował.
- Mmm - odetchnął w moje usta i zaczął składać pocałunki w dół mojej szyi.
Przygryzłam wargę, przymykając oczy, bo czuję się niesamowicie, a nie chcę wypuścić z siebie żenującego jęku.

W tym momencie całe moje ciało trzęsie się, ponieważ on sprawia, że czuję się tak niesamowicie.
- Taka idealna - wyszeptał w moją skórę, po czym owinął ręce wokół moich pleców, siadając i kładąc się z powrotem na kanapie. Zmienił naszą pozycję, tak, że siedzę teraz na nim okrakiem. W świetle świec jego oczy są ciemne. Przyciągnął mnie bliżej do siebie, zamykając ramiona wokół mojej talii. Moje serce podskoczyło na jego słowa, a chłopak nadal kontynuował całowanie mojego karku, po czym złączył nasze usta.
Justin zacisnął palce na mojej talii i dociągnął do siebie, kręcąc swoimi biodrami naprzeciw moich. Moje uda otarły się o jego. Odważnie spróbowałam pocałować jego szyję. Chłopak przycisnął mnie mocniej do siebie, po czym odrzucił głowę do tyłu i jęknął.
- Cholera, ah - wymamrotał.
Nagle moje myśli powróciły do rzeczywistości i zauważyłam wielkie wybrzuszenie w jego spodniach.
Cholera
- Um, przepraszam. - szepnęłam do niego i zsunęłam się z jego kolan.
Chłopak spojrzał w to samo miejsce gdzie ja i przeklną, po czym poszedł do łazienki.

Zdecydowanie za dużo tego. Oparłam się o oparcie sofy i wypuściłam powietrze z świstem.
Szybkim ruchem związałam swoje włosy w gumkę i odebrałam dzwoniący telefon.
- Jas!? Proszę, przyjdź szybko za chwilę mam pracę a nie mam z kim zostawić Sam'a! - zaczęła krzyczeć Miranda. O nie, znowu będę musiała siedzieć z tym dzieciakiem. Sam - 7 letni kuzyn Mirandy. Jest nieznośny. 
- Muszę..
- Proszę! - krzyknęła zdesperowana.
- Ugh, okej. - powiedziałam szybko i rozłączyłam się, ona to wie jak mi spieprzyć dzień.
Zauważyłam w progu stojącego Justina i wiedziałam, że wie o co chodzi.
- Więc mnie zostawiasz? - zrobił smutna minę, a ja się zaśmiałam.
- Przepraszam, muszę, ale ty możesz wpaść do mnie. - wytknęłam mu język i zabrałam torebkę.
- Może później, radź sobie sama z tym dzieciakiem. - podniósł ręce w geście obronnym.
- Nienawidzę Cię. - zmrużyłam do niego oczy i podeszłam do wieszaka na kurtki. 
- Oboje wiemy, że to nie prawda. - zagwizdał.
Nie pozostało mi nic innego jak wrócić do domu. Zabrałam swój płaszcz i opuściłam dom zamykając za sobą drzwi.  W pewnym sensie odetchnęłam, że nie musiałam dziś rozmawiać z Justin'em o wczorajszej "propozycji". Moje nogi byli zmęczone i obolałe, nie chciało mi się nawet wsiadać do taksówki, bo wiedziałam, że sprawię swoim dwóm kończynom jeszcze większy ból, ale w końcu jakoś musiałam dojechać do domu. 

Wysiadłam z taksówki na parkingu tuż przy mieszkaniu i podziękowałam kierowcy. Upewniłam się, że wszystko, czego potrzebowałam znajduje się w torebce i zabierając ją ze sobą, wysiadłam z samochodu. Jak to zazwyczaj jest w damskich torbach, musiałam się wysilić, aby znaleźć klucze do mieszkania, które oczywiście tak po prostu wrzuciłam. Wsadziłam klucz do drzwi wejściowych i nie robiąc większego hałasu weszłam po cichu. 
Już przy progu zauważyła moją przyjaciółkę lecącą do drzwi nawet nie racząc powiedzieć "Pa" Wybiegła z domu.
- I co ja teraz zrobię. - popatrzyłam zmęczona na uśmiechającego się w salonie chłopczyka.
Skrzyżowałam ręce na piersiach i podniosłam brwi do góry, po czym zaczęłam się śmiać z jego wyrazu twarzy. Wyglądał niczym napalone dziecko na żelki. Jego brązowe tęczówki błyszczały pod wpływem światła co dawało im efekt słodkiego, urzekającego spojrzenia. Sam zdecydowanie należał do kręgu ładnych dzieciaków. Delikatnie opalona skóra, ciemne oczy, i piękny uśmiech. W przyszłości pewnie będzie łameczem serc ale jak na razie jest upierdliwym dzieckiem.

A przede mną teraz dłuuuugi dzień.

Znowu zawaliłam?
Przepraszam, ale ja po prostu już nie nadążam, nie spodziewałam się, że będziemy mieć tyle kartkówek, zaliczyłam już nawet 2 prace klasowe :c
Rozdziały nie będą często ale postaram się jak tylko mogę.

+ Zapraszam, jeśli macie jakieś pytania (niedotyczące ff tylko mnie)
@Viilllegas



16 komentarzy:

  1. Nie martw sie, a rozdzial swietny @biebs_ilysmx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział... nic nie zawaliłaś :) Dawaj szybko następny, bo już nie mogę się doczekać :D @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zawaliłaś! Rozdział jest świetny :) nie mogę doczekać się jej odpowiedzi ape mam nadzieję, że będzie pozytywna

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo *.* nie mogę się doczekać nexta! Spoko ,rozumiem Cię, ja też mam zapiernicz w sql :/ powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdzial tak lekko sie go czytalo
    @believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic nie zawalilas!rozdział świetny!
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! *.* czekam na next !!! <3 /@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  8. SUPER ! ! ! CZEKAM NA NEXT ! ! ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy dodasz nn? Znowu nam karzesz czekac ;-;

    OdpowiedzUsuń