sobota, 11 października 2014

Rozdział 19


- Zostawiam Ci klucze! - krzyczę z drugiego pokoju do mojej przyjaciółki.
- Okej, tylko nie siedź za długo. - odpowiada i mamrocze coś jeszcze, ale ja już nie słyszę. Idę schodami na dół i otwieram drzwi frontowe, po czym wsiadam do taksówki. Jadę właśnie na spotkanie klubu książki. Czasem tam bywam, minął miesiąc odkąd wyszłam z szpitala i jakoś to się ułożyło. Jednak z doświadczenia wiem, że w moim przypadku szczęście nie trwa długo. Staram się o tym nie myśleć i korzystać z chwili, w którym jestem szczęśliwa. Tak, mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Między mną a Justinem wszystko w porządku, dostał nową pracę, dość daleko, więc spotykamy się rzadziej, ale damy radę, wierzę w to. Chciałam zapiąć pasy, kiedy usłyszałam dzwonek powiadamiający mnie, że dostałam sms-a. Chwyciłam telefon do dłoni i odblokowałam go.

"Są osoby, które się pamięta, i o których się śni"

Przyznam na chwilę się przestraszyłam. Od kogo to? 
Zastrzeżony.
Co? No tak, i właśnie w taki sposób moja szczęśliwa, promieniejąca się Jasmine zniknęła. Ludzie lubią komplikować sobie życie, jakby już samo w sobie nie było wystarczająco skomplikowane. Uśmiechnęłam się do siebie. Nawet najtragiczniejsze wiadomości przynoszą ulgę, kiedy okazują się tylko potwierdzeniem naszych najgorszych przeczuć. 

Kiedy dotarłam na miejsce szybko pożegnała kierowcę i wybiegłam z samochodu. Zaczęło padać. Weszłam do budynku i otuliłam się ciepłym swetrem. Lubię to miejsce, jest takie....ciepłe. 
- Hej - szepnęłam Jasonie jak i paru innym znajomym. Stanęłam niedaleko sceny i zauważyłam, że ktoś już przemawia. 

"Kiedy wszystko układa się najgorzej – po prostu okropnie – wytężam wszystkie siły i wyobrażam sobie, że jestem księżniczką.
Mówię sobie: „Jestem księżniczką”. 
Nie masz pojęcia, jak się wówczas zapomina o wszystkich przykrościach."

"Mała księżniczka" - zawsze lubiłam tę książkę, wywierała we mnie wiele pięknych uczuć. Podeszłam do stolika z kawą i przez przypadek wpadłam na mężczyznę zawiniętego w czarny płaszcz i całego roztrzęsionego, pewnie dopiero przyszedł.
- Przepraszam - szybko wytłumaczyłam. Nieznajomy zdjął kaptur i uśmiechnął się szeroko, a ja pamiętałam ten uśmiech bardzo dobrze, ponieważ widziałam go codziennie.
- Nie masz za co, lubię jak na mnie wpadasz - odpowiedział Justin. Uśmiechnęłam się razem z nim i przytuliłam się do niego.
- Co tu robisz? - zapytałam.
- Miranda powiedziała, że tutaj ciebie znajdę, więc jestem.
- Nie pracujesz?
- Wziąłem sobie wolne, zasłużyłem. - zaśmiał się.
Nagle wszyscy obrócili się w stronę sceny ze zdziwieniem. Nikt nie przemawiał, wręcz przeciwnie, było słychać śpiew.

Somebody in the next car
Somebody on the morning train
Somebody in the coffee shop
That you walk right by everyday
Somebody that you look at
But never really see
Somewhere out there is somebody

Prawie padłam z wrażenia.
- C-co oni tu robią? - za jąkałam się.
- Niespodzianka. - szepnął mi w usta. Nie mogłam nic powiedzieć, więc przycisnęłam jego usta do moich. Tak....tak, bardzo go kocham, ale niestety powiedzenie mu tego jest o wiele trudniejsze, niż przyjęcie do świadomości, że tak jest.

"Będziemy razem tysiąc lat, do końca świata Ty i ja" 

Długo nad tym myślałam i się zadręczałam, nie wierząc, że mogę to czuć.To bardzo trudne do przyjęcia. Czasem wydaje mi się, że moje życie to rzeczywiście bajka, ale nie koniecznie dobra. Jadąc auto­busem "życie" chciałam dot­rzeć na stac­je "miłość", nies­te­ty wyrzucono mnie nieda­leko stac­ji "zaufa­nie" i mu­siałam biec samot­nie środ­kiem marzeń... do stac­ji "rozcza­rowa­nie" słuchając zew­sząd Twoich wskazówek. Teraz stojąc na os­tatnim przys­tanku, które­go naz­wa jest niez­na­na ot­rzy­małam owac­je na stojąco od kierow­cy życia trzymające­go w ręce bi­let "ko­niec" - nie jechałam długo... od ka­nara śmier­ci usłyszałam: To teraz...


I właśnie jest Teraz, ten Teraz. Jestem tu z Nim i nigdzie się nie wybieram. Jedyne, czego się boję, to rozczarowanie, ale po tym co przeszłam, nic mnie nie zdziwi, dlatego właśnie podejmuję ryzyko, ryzyko zwane "miłości
- Zacałujesz mnie na śmierć. - powiedział nagle chłopak. - Idziemy? Zawsze chciałem posłuchać tych wszystkich modlitw do książek. - parsknął.
- Ej, to nie są modlitwy! - walnęłam go w ramię, na co się zaśmiał.
"Tłum ludzi, a sa­mot­ność, to smut­ne.. Człowiek długo pot­ra­fi pa­miętać, nieby­wale długo.. Myślałeś, że miłość Cię ura­tuje, zmiażdżyła Twe ser­ce.. Pa­miętasz? ach tak, jak mógłbyś pa­miętać.. Tyl­ko nie umieraj wewnątrz, tak trud­no tam zmar­twychwstać, wiem.. Nie umieraj, bo czymże by­libyśmy, gdy­by nie ból.. Nie do­ceni­libyśmy szczęścia, które cze­ka.. Na pew­no czeka... "

Ludzie dalej prezentowali swoje przemówienia a ja nadal przyglądałam się tylko Justin'owi.

"Miłość to nie tyl­ko trwa­nie w świado­mości jak wspa­niale roz­ma­wia nam się z drugą osobą, jak świet­nie spędza­my z nią czas, i jak długo chcieli­byśmy, aby była przy nas. To wszys­tko bez świado­mości de­likat­ności skóry dru­giej połówki, bez chęci trzy­mania jej w objęciach i koszto­wania jej piękna... po­zos­ta­nie co naj­wyżej przyjaźnią."

Nagle coś do mnie dotarło. Justin siedział tam przyglądając się z uwagą wszystkim. Słuchał dokładnie wszystkiego, koncentrował się nad tym. Co jest...

- W porządku? Myślałam, że zaśniesz, a tym czasem ty...
- Muszę Ci coś powiedzieć. - powiedział szybko a moje serce się zatrzymało.
- Mam się bać?
- Nie... to znaczy nie wiem, to nic złego, chyba. - zaczął pocierać rękę o rękę.
- Okej, więc mów.
- Nie tutaj, wróćmy do domu. - wstał nagle i podał mi rękę.
- Którego? - zapytałam zdezorientowana. Spojrzał mi prosto w oczy i wreszcie odpowiedział.
- Naszego. - szepnął, a ja dosłownie umarłam, umarłam, umarłam. Co się ze mną dzieje...
- Jasmine, proszę, muszę Ci to powiedzieć. - pokiwałam głową na zrozumienie i powędrowałam za nim do auta. 

Wsiadłam do samochodu, ciągle zamyślona. Co chce mi powiedzieć? Tak, boję się. Może ja mu także powinnam coś powiedzieć? Co ze mną... Mogłabym rozważać różne strony, plusy i minusy, ale prawda jest taka, że w tej chwili jestem tchórzem.

*

- Kocham Cię - wyk­rztu­sił z siebie. Nie wie­dział cze­mu to po­wie­dział, ale czuł że po­winien się w końcu przyz­nać.
Spoj­rzała na niego ze zdzi­wieniem. Już cała ta sy­tuac­ja wy­dawała jej się niena­tural­na. Wra­cali ra­zem do do­mu, cze­go nie zwyk­li ro­bić. On za­kochał się w niej, a ona w nim, nie wiedzieli co właśnie robią. A gdy teraz on wyznał jej co czuje, ona nie umie nawet mrugnąć.
- Justin, ja... ja nie wiem co po­wie­dzieć - spuściła głowę. Ona wiedziała, że go także kocha, ale się bała, bała.
- To naj­piękniej­sze słowa, ja­kie kiedy­kol­wiek usłyszałam od chłopa­ka, ale... - zaczęła, ale on jej przerwał.
- Po­wiedz mi, cze­go się boisz.
Zaskoczona podniosła głowę wyżej i spojżała mu w oczy.
- Boję się rozczarowania, boję się, że zostawisz mnie jak każdy. A jed­nocześnie, kocham cię na ty­le moc­no, że nie pot­ra­fię się zmu­sić, by o to­bie nie myśleć, by nie szu­kać cię wzro­kiem. Kocham cię moimi marzeniami... - chłopak ze zdumieniem patrzył na nią jak na złoto. Jego złoto.

Podszedł do niej na tyle blisko, żeby mógł złączyć ich usta razem. To ich pierwszy prawdziwy pocałunek, prawdziwy, przepełniony uczuciami, czymś więcej niż "kochaniem"...
Dziewczyna nie czuła się nigdy bardziej szczęśliwa niż teraz. Zawsze była odrzucana, a właśnie w tej chwili jest tutaj, z osobą, która kocha i która kocha ją.
- Wracajmy - szepnął jej do ucha.

*
- Justin, masz jakiś koc? - krzyknęła dziewczyna z salonu.
- W górnej szufladzie! - odkrzyknął.
Podeszła do białego segmentu i po drodze pooglądała jeszcze parę zdjęć rodziny chłopaka. Nie było ich za wiele, ona to dobrze rozumiała. Otworzyła pierwszą szufladę z góry, lecz po chwili ją zamknęła, kiedy nie znalazła żadnego koca. Zaczęła otwierać następne, kiedy natrafiła się na coś, co zburzyło wszystko, dosłownie wszystko. Nie mogła uwierzyć w to co widzi, chciała zamknąć oczy i cofnąć czas, ale nie mogła. W jednej z szafek leżało pełno zapakowanych pieniędzy razem z skarpetami. 

U niektórych w życiu niestety szczęście nie jest dane.


Nawet nie wiem, co napisać, więc zostawiam to wam.

Usuwam z info.
@alexohgod
@ewuu2
@xxhemmings69

19 komentarzy:

  1. WOW!! Swietny :) Dawaj szybko nastepny @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny! <3
    to "kocham cię" to miód na moje serce :)
    już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :*
    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki koniec matko. Nie wiem co powiedzieć. Ciesze się, że wyznali sobie miłość. Czekam na następny : >

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc to nie wiem co napisać to zakończenie mnie zdziwiło

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziwna i zaskakująca końcówka.. Już nie mogę się doczekać nexta! Kocham to! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeny genialny rozdział, uwielbiam Twojego bloga.
    W końcu wyznali sobie miłość, ale jak to bywa w życiu, nie mogło skończyć się dobrze ...
    Czekam na następny !
    Zapraszam również do siebie ----> http://lifelosesitsmeaning.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział. Ale końcówke innaczej sobie wyobrażałam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dobrze ze w koncu powiedzieli sobie o swoich uczuciach..ale ta koncowka, kurcze..ciekawe
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju te opowiadanie jest wspaniałe ♥ Czekam nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę krótkie.. ale jest coś nowego. Czytając miałam wrażenie, że to się nie trzyma kupy. Taki dziwny rozdział... fajnie, że w końcu powiedział jej co czuje, ale znowu robisz drame przez te pieniądze i dajesz odczuć, że po prostu nie masz już pomysłu na dalszą część opowiadania..
    popracuj nad tym, bo dotąd było naprawdę świetnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg *.* cudowny. Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział.Tylko strasznie szybko wszytko się dzieję i na końcu ta drama z pieniędzmi daj im się trochę pocieszyć,posłodź trochę,a nie drama za dramą.Nie musisz brać do siebie moich słów to twoje opowiadanie,a to moja opinia.

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział tylko mogła nie znaleźć tych pieniędzy, justin znowu będzie musiał się tłumaczyć :/ do następnego x

    OdpowiedzUsuń
  14. Umiesz trzymać w niepewności, super jak zawsze, trzymaj się :) <3

    OdpowiedzUsuń
  15. O BOŻE CO TU SIĘ DZIEJE...JEZU NIE WIEM CO NAPISAĆ, PO PROSTU CZEKAM NA KOLEJNY Z NIECIERPLIWOŚCIĄ <3

    OdpowiedzUsuń