- Zostawiam Ci klucze! - krzyczę z drugiego pokoju do mojej przyjaciółki.
- Okej, tylko nie siedź za długo. - odpowiada i mamrocze coś jeszcze, ale ja już nie słyszę. Idę schodami na dół i otwieram drzwi frontowe, po czym wsiadam do taksówki. Jadę właśnie na spotkanie klubu książki. Czasem tam bywam, minął miesiąc odkąd wyszłam z szpitala i jakoś to się ułożyło. Jednak z doświadczenia wiem, że w moim przypadku szczęście nie trwa długo. Staram się o tym nie myśleć i korzystać z chwili, w którym jestem szczęśliwa. Tak, mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Między mną a Justinem wszystko w porządku, dostał nową pracę, dość daleko, więc spotykamy się rzadziej, ale damy radę, wierzę w to. Chciałam zapiąć pasy, kiedy usłyszałam dzwonek powiadamiający mnie, że dostałam sms-a. Chwyciłam telefon do dłoni i odblokowałam go.
"Są osoby, które się pamięta, i o których się śni"
Przyznam na chwilę się przestraszyłam. Od kogo to?
Zastrzeżony.
Co? No tak, i właśnie w taki sposób moja szczęśliwa, promieniejąca się Jasmine zniknęła. Ludzie lubią komplikować sobie życie, jakby już samo w sobie nie było wystarczająco skomplikowane. Uśmiechnęłam się do siebie. Nawet najtragiczniejsze wiadomości przynoszą ulgę, kiedy okazują się tylko potwierdzeniem naszych najgorszych przeczuć.
Kiedy dotarłam na miejsce szybko pożegnała kierowcę i wybiegłam z samochodu. Zaczęło padać. Weszłam do budynku i otuliłam się ciepłym swetrem. Lubię to miejsce, jest takie....ciepłe.
- Hej - szepnęłam Jasonie jak i paru innym znajomym. Stanęłam niedaleko sceny i zauważyłam, że ktoś już przemawia.
"Kiedy wszystko układa się najgorzej – po prostu okropnie – wytężam wszystkie siły i wyobrażam sobie, że jestem księżniczką.
Mówię sobie: „Jestem księżniczką”.
Nie masz pojęcia, jak się wówczas zapomina o wszystkich przykrościach."
"Mała księżniczka" - zawsze lubiłam tę książkę, wywierała we mnie wiele pięknych uczuć. Podeszłam do stolika z kawą i przez przypadek wpadłam na mężczyznę zawiniętego w czarny płaszcz i całego roztrzęsionego, pewnie dopiero przyszedł.
- Przepraszam - szybko wytłumaczyłam. Nieznajomy zdjął kaptur i uśmiechnął się szeroko, a ja pamiętałam ten uśmiech bardzo dobrze, ponieważ widziałam go codziennie.
- Nie masz za co, lubię jak na mnie wpadasz - odpowiedział Justin. Uśmiechnęłam się razem z nim i przytuliłam się do niego.
- Co tu robisz? - zapytałam.
- Miranda powiedziała, że tutaj ciebie znajdę, więc jestem.
- Nie pracujesz?
- Wziąłem sobie wolne, zasłużyłem. - zaśmiał się.
Nagle wszyscy obrócili się w stronę sceny ze zdziwieniem. Nikt nie przemawiał, wręcz przeciwnie, było słychać śpiew.
Somebody in the next car
Somebody on the morning train
Somebody in the coffee shop
That you walk right by everyday
Somebody that you look at
But never really see
Somewhere out there is somebody
Prawie padłam z wrażenia.
- C-co oni tu robią? - za jąkałam się.
- Niespodzianka. - szepnął mi w usta. Nie mogłam nic powiedzieć, więc przycisnęłam jego usta do moich. Tak....tak, bardzo go kocham, ale niestety powiedzenie mu tego jest o wiele trudniejsze, niż przyjęcie do świadomości, że tak jest.
"Będziemy razem tysiąc lat, do końca świata Ty i ja"
Długo nad tym myślałam i się zadręczałam, nie wierząc, że mogę to czuć.To bardzo trudne do przyjęcia. Czasem wydaje mi się, że moje życie to rzeczywiście bajka, ale nie koniecznie dobra. Jadąc autobusem "życie" chciałam dotrzeć na stacje "miłość", niestety wyrzucono mnie niedaleko stacji "zaufanie" i musiałam biec samotnie środkiem marzeń... do stacji "rozczarowanie" słuchając zewsząd Twoich wskazówek. Teraz stojąc na ostatnim przystanku, którego nazwa jest nieznana otrzymałam owacje na stojąco od kierowcy życia trzymającego w ręce bilet "koniec" - nie jechałam długo... od kanara śmierci usłyszałam: To teraz...
I właśnie jest Teraz, ten Teraz. Jestem tu z Nim i nigdzie się nie wybieram. Jedyne, czego się boję, to rozczarowanie, ale po tym co przeszłam, nic mnie nie zdziwi, dlatego właśnie podejmuję ryzyko, ryzyko zwane "miłości
- Zacałujesz mnie na śmierć. - powiedział nagle chłopak. - Idziemy? Zawsze chciałem posłuchać tych wszystkich modlitw do książek. - parsknął.
- Ej, to nie są modlitwy! - walnęłam go w ramię, na co się zaśmiał.
"Tłum ludzi, a samotność, to smutne.. Człowiek długo potrafi pamiętać, niebywale długo.. Myślałeś, że miłość Cię uratuje, zmiażdżyła Twe serce.. Pamiętasz? ach tak, jak mógłbyś pamiętać.. Tylko nie umieraj wewnątrz, tak trudno tam zmartwychwstać, wiem.. Nie umieraj, bo czymże bylibyśmy, gdyby nie ból.. Nie docenilibyśmy szczęścia, które czeka.. Na pewno czeka... "
Ludzie dalej prezentowali swoje przemówienia a ja nadal przyglądałam się tylko Justin'owi.
"Miłość to nie tylko trwanie w świadomości jak wspaniale rozmawia nam się z drugą osobą, jak świetnie spędzamy z nią czas, i jak długo chcielibyśmy, aby była przy nas. To wszystko bez świadomości delikatności skóry drugiej połówki, bez chęci trzymania jej w objęciach i kosztowania jej piękna... pozostanie co najwyżej przyjaźnią."
Nagle coś do mnie dotarło. Justin siedział tam przyglądając się z uwagą wszystkim. Słuchał dokładnie wszystkiego, koncentrował się nad tym. Co jest...
- W porządku? Myślałam, że zaśniesz, a tym czasem ty...
- Muszę Ci coś powiedzieć. - powiedział szybko a moje serce się zatrzymało.
- Mam się bać?
- Nie... to znaczy nie wiem, to nic złego, chyba. - zaczął pocierać rękę o rękę.
- Okej, więc mów.
- Nie tutaj, wróćmy do domu. - wstał nagle i podał mi rękę.
- Którego? - zapytałam zdezorientowana. Spojrzał mi prosto w oczy i wreszcie odpowiedział.
- Naszego. - szepnął, a ja dosłownie umarłam, umarłam, umarłam. Co się ze mną dzieje...
- Jasmine, proszę, muszę Ci to powiedzieć. - pokiwałam głową na zrozumienie i powędrowałam za nim do auta.
Wsiadłam do samochodu, ciągle zamyślona. Co chce mi powiedzieć? Tak, boję się. Może ja mu także powinnam coś powiedzieć? Co ze mną... Mogłabym rozważać różne strony, plusy i minusy, ale prawda jest taka, że w tej chwili jestem tchórzem.
*
- Kocham Cię - wykrztusił z siebie. Nie wiedział czemu to powiedział, ale czuł że powinien się w końcu przyznać.
Spojrzała na niego ze zdziwieniem. Już cała ta sytuacja wydawała jej się nienaturalna. Wracali razem do domu, czego nie zwykli robić. On zakochał się w niej, a ona w nim, nie wiedzieli co właśnie robią. A gdy teraz on wyznał jej co czuje, ona nie umie nawet mrugnąć.
- Justin, ja... ja nie wiem co powiedzieć - spuściła głowę. Ona wiedziała, że go także kocha, ale się bała, bała.
- To najpiękniejsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszałam od chłopaka, ale... - zaczęła, ale on jej przerwał.
- Powiedz mi, czego się boisz.
Zaskoczona podniosła głowę wyżej i spojżała mu w oczy.
- Boję się rozczarowania, boję się, że zostawisz mnie jak każdy. A jednocześnie, kocham cię na tyle mocno, że nie potrafię się zmusić, by o tobie nie myśleć, by nie szukać cię wzrokiem. Kocham cię moimi marzeniami... - chłopak ze zdumieniem patrzył na nią jak na złoto. Jego złoto.
Podszedł do niej na tyle blisko, żeby mógł złączyć ich usta razem. To ich pierwszy prawdziwy pocałunek, prawdziwy, przepełniony uczuciami, czymś więcej niż "kochaniem"...
Dziewczyna nie czuła się nigdy bardziej szczęśliwa niż teraz. Zawsze była odrzucana, a właśnie w tej chwili jest tutaj, z osobą, która kocha i która kocha ją.
- Wracajmy - szepnął jej do ucha.
*
- Justin, masz jakiś koc? - krzyknęła dziewczyna z salonu.
- W górnej szufladzie! - odkrzyknął.
Podeszła do białego segmentu i po drodze pooglądała jeszcze parę zdjęć rodziny chłopaka. Nie było ich za wiele, ona to dobrze rozumiała. Otworzyła pierwszą szufladę z góry, lecz po chwili ją zamknęła, kiedy nie znalazła żadnego koca. Zaczęła otwierać następne, kiedy natrafiła się na coś, co zburzyło wszystko, dosłownie wszystko. Nie mogła uwierzyć w to co widzi, chciała zamknąć oczy i cofnąć czas, ale nie mogła. W jednej z szafek leżało pełno zapakowanych pieniędzy razem z skarpetami.
U niektórych w życiu niestety szczęście nie jest dane.
Nawet nie wiem, co napisać, więc zostawiam to wam.
Usuwam z info.
@alexohgod
@ewuu2
@xxhemmings69
:-)
OdpowiedzUsuńWOW!! Swietny :) Dawaj szybko nastepny @Alex41789
OdpowiedzUsuńgenialny! <3
OdpowiedzUsuńto "kocham cię" to miód na moje serce :)
już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :*
@saaalvame
Taki koniec matko. Nie wiem co powiedzieć. Ciesze się, że wyznali sobie miłość. Czekam na następny : >
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to nie wiem co napisać to zakończenie mnie zdziwiło
OdpowiedzUsuńDziwna i zaskakująca końcówka.. Już nie mogę się doczekać nexta! Kocham to! <3
OdpowiedzUsuńJeny genialny rozdział, uwielbiam Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńW końcu wyznali sobie miłość, ale jak to bywa w życiu, nie mogło skończyć się dobrze ...
Czekam na następny !
Zapraszam również do siebie ----> http://lifelosesitsmeaning.blogspot.com/
Super rozdział. Ale końcówke innaczej sobie wyobrażałam
OdpowiedzUsuńJak dobrze ze w koncu powiedzieli sobie o swoich uczuciach..ale ta koncowka, kurcze..ciekawe
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Jeju te opowiadanie jest wspaniałe ♥ Czekam nn ♥
OdpowiedzUsuńTrochę krótkie.. ale jest coś nowego. Czytając miałam wrażenie, że to się nie trzyma kupy. Taki dziwny rozdział... fajnie, że w końcu powiedział jej co czuje, ale znowu robisz drame przez te pieniądze i dajesz odczuć, że po prostu nie masz już pomysłu na dalszą część opowiadania..
OdpowiedzUsuńpopracuj nad tym, bo dotąd było naprawdę świetnie
Omg *.* cudowny. Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńFajny.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.Tylko strasznie szybko wszytko się dzieję i na końcu ta drama z pieniędzmi daj im się trochę pocieszyć,posłodź trochę,a nie drama za dramą.Nie musisz brać do siebie moich słów to twoje opowiadanie,a to moja opinia.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział tylko mogła nie znaleźć tych pieniędzy, justin znowu będzie musiał się tłumaczyć :/ do następnego x
OdpowiedzUsuńUmiesz trzymać w niepewności, super jak zawsze, trzymaj się :) <3
OdpowiedzUsuńGE-NIA-LNY <33333
OdpowiedzUsuńO BOŻE CO TU SIĘ DZIEJE...JEZU NIE WIEM CO NAPISAĆ, PO PROSTU CZEKAM NA KOLEJNY Z NIECIERPLIWOŚCIĄ <3
OdpowiedzUsuń