niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 15


"Czasami to, czego się lękasz jest drogą do odnalezienia szczęścia"
Patrzyłam się tępo w książkę i w kółko czytałam ten sam kawałek.
Nie mogąc już więcej wytrzymać, zamknęłam książkę z trzaskiem i powędrowałam na dół do Mirandy. 
- Wychodzisz gdzieś? - zapytała. Ona na prawdę czyta mi w myślach.
- Tak, niedługo wrócę. - Nalałam sobie soku i szybko go wypiłam, a następnie założyłam skórzaną kurtkę i wyszłam z domu. Była 21 w nocy. Nie widziałam Justina od 2 tygodni. Czemu? Nie dzwonił, nie pisał, nic. Dni mijały powoli. Dlaczego? Przez niego. Nadal nie mogłam pogodzić się z tym, że to teoretycznie już koniec. Nadal miałam nadzieję, ale widocznie on odpuścił. Boję się, że sobie nie poradzę, że nigdy nie zapomnę, że ciągle będę miała nadzieję. Niczego teraz tak bardzo nie chciałam, jak zniknąć na zawsze. Czy ja w ogóle wiem, co to znaczy być dla kogoś najważniejszą? Nie i chyba nigdy się nie dowiem. Bicie serca nie wystarczy, żeby być żywym. Serce musi mieć dla kogo bić...

Podeszłam między drzewa i uniosłam głowę wysoko w górę. Jakby to miało pomóc...
Niewiarygodne jak bardzo wszystko obróciło się przeciwko mnie. Kiedy chciałam skończyć z życiem, myślałam, że będzie lepiej, a tymczasem narobiłam sobie jeszcze więcej kłopotów. To taka kara? Chyba tak.
Wysłuchiwałam się w szelest liści, których z dnia na dzień było coraz więcej. Lato się kończy. Wszystko spieprzyłam. Wszystko, co tylko się dało. Dlatego nie chciałam tu być. Nie w tym miejscu, nie w tej historii, nie w tym czasie. Nie tym człowiekiem. 

Nagle usłyszałam za sobą chrząknięcie.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam za sobą zachrypnięty głos. Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, do kogo należał. 
- Co tu robisz? - powiedziałam, nie odwracając się do niego. Nie chciałam.
- To samo co ty... - Zamknęłam na chwilę oczy. Nie chciałam tego słyszeć, to robiło mi jeszcze większą nadzieję. Chciałam być dorosła i z nim porozmawiać. Ale kiedy o tym pomyślałam, stwierdziłam, że rozmowa będzie dorosła tylko dlatego, bo On tak chce, bo to On nie toleruje mnie jako 18-letniej dziewczyny. Chce mnie po prostu zmienić, a ja, jak wcześniej mówiłam, nie będę się zmieniać. Jeśli czuje coś do mnie, jeśli mnie chce to chce mnie taką jaka jestem.
- Zimno - chłopak znowu przemówił. Ja nadal stałam, patrząc się przed siebie. - Możemy porozmawiać? - zapytał.
- Nie - powiedziałam stanowczo. Nie chciałam rozmawiać. Przez chwilę może i tak myślałam, ale to były tylko skutki tęsknoty.
Usłyszałam jak się zbliża, a moje serce coraz mocniej bije. W pewnej chwili poczułam ramiona otulające mnie od tyłu. Wziął moje ręce w swoje i potarł razem. 
- Na prawdę jest zimno - szepnął z głową w mojej szyi. 
- Przestań... 
- Jasmine, daj mi z tobą porozmawiać. - Puścił moje ręce i objął mocno w pasie.
- Nie umiem... - Naprawdę nie umiałam. Bałam się.
- Myślałem, że zapomnę... - zaczął. - W końcu jesteś tylko pacjentką. Myślałem, że to tylko zauroczenie. - Mój żołądek coraz bardziej się zaciskał. - Ale tak tylko myślałem - westchnął.
Mój oddech przyspieszył, a w oczach zbierały się łzy. Czy to wszystko musi być aż takie trudne?
Chciałam się wyrwać z uścisku, ale kiedy to zrobiłam, złapał mnie za twarz i przyciągnął do siebie.
- Jasmine...
Tak bardzo chciałabym być twoją jedyną kobietą. Jedyną! Rozumiesz?! I wiedzieć, że będę cię miała jutro, w przyszły poniedziałek i także w Wigilię. Rozumiesz?!Chciałabym być twoją jedyną kobietą. Tylko to.
- Ale to za trudne - szepnął patrząc na swoje stopy.
- Nie, to niemożliwe!
- Nic nie jest niemożliwe. Wiem, że jestem spierdolony i może wyobrażałaś sobie to inaczej, ale nic nie jest niemożliwe! - podniósł głos, a ja podskoczyłam. Nie spodziewałam się takiego wybuchu z jego strony. Z moich oczu poleciło jeszcze większa porcja łez. Wzięłam parę głębokich oddechów i spojrzałam mu w oczy.
- To nie jest możliwe, kiedy chcesz mnie w innej wersji. Ty nie chcesz mnie, ty chcesz inną Jasmine - powiedziałam z zaciśniętą szczęką.
- Nie, chcę ciebie. Gdybym tak bardzo chciał cię inną, nie myślałbym o tobie w kółko, nie przyszedłbym tutaj.
- Przestań! - podniosłam głos.
- Jasmine! - Nie mogłam się powstrzymać i z moich ust wyszedł szloch. Nie mogłam przestać. - Ej, ej, nie chciałem, żebyś płakała. - Przybliżył się do mnie i wytarł mokre policzki.
- Ja też... - jęknęłam żałośnie.
Po chwili usłyszałam jego chichot. Przytulił mnie i zamruczał do ucha. 
- Nie nienawidzisz mnie? - zapytał.
- Nie nienawidzę Cię - szepnęłam. 
Nigdy nie myślałam, że będę bawić się w związki, czyli wracanie i odchodzenie od siebie, ale czasem warto.....dla miłości. 

Justin siedział na ławce, a ja między jego nogami. Tulił mnie do siebie, czasem zagadując, ponieważ nie czas był teraz na rozmowy, oboje chcieliśmy w ciszy posiedzieć i pomyśleć. Myślę, że On już jest dla mnie bardzo ważny. Czuję się przy nim swobodnie nawet w najbardziej dziwnych sytuacjach. 
- Już wszystko będzie dobrze..- szepnął mi do ucha, mocniej tuląc.
Nie składaj obietnic, jeśli nie jesteś pewny, czy zamierzasz ich dotrzymać.
- Staram się.
- Ale nie jesteś pewien - powiedziałam a chłopak westchnął w odpowiedzi
- Chodźmy już. - Wstaliśmy razem i ruszyliśmy przed siebie chodnikiem. - Jessica zaprosiła nas na kolację. - Popatrzył na mnie, a ja miałam ochotę zakrztusić się własnym oddechem.
- I zamierzasz iść?
- My idziemy.
- Czemu zgadzasz się na jej propozycję, mówiłeś, że z nią skończyłeś. - I wtedy coś do mnie dotarło. - Czekaj, a skąd ona o nas wie?! - Stanęłam jak wryta na środku chodnika.
- Myślałem, że nigdy nie zapytasz - zaśmiał się. - Jej chłopak o tym powiedział, on też tam będzie. Jeśli się boisz, to mogę cię zapewnić, że nikomu nie powie - uśmiechnął się.
- Skąd masz pewność?
- Po prostu wiem. Wiele by straciła, gdyby wygadała..
- Co? - zapytałam szybko.
- Każdy ma swoje tajemnice - powiedział z szyderczym uśmiechem a ja zmrużyłam oczy.
- A więc chłopak Jessicy? Skoro ma chłopaka, dlaczego nadal o ciebie walczy?
- Walczy? - zaśmiał się ponuro. - Ona po prostu mnie wykorzystuje, taka jej natura. A chłopaka Jessicy widziałaś, pamiętasz? - Wtedy mi się przypomniało. Ten sam chłopak, którego spotkałam w magazynie, kiedy mnie porwali. Musiałam w końcu powiedzieć Justinowi, zwłaszcza przed kolacją.
- Idziesz do mnie? - zapytał nagle szatyn.
- Myślałam, że nie będziemy się spieszyć jak ostatnio -  dokuczałam mu.
- Masz racje, do całowania przejdziemy za miesiąc. To jest okej. - Od razu rozszerzyłam oczy.
- Za miesiąc?! - krzyknęłam, ale po chwili uświadomiłam sobie, co ja właśnie zrobiłam. Justin zaczął się głośno śmiać, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
- Żartuję, możemy zacząć od teraz. - podszedł do mnie i przycisnął swoje rozgrzane wargi do moich. Nawet nie wiecie, co się działo w moim brzuchu.
- Pamiętasz jak pytałaś czy chcę poznać niegrzeczną dziewczynkę? - uśmiechnął się w moje usta. - Chcę. - zamruczał. - Dobranoc. - pocałował mnie ostatni raz i odszedł.
Czy on zawsze musi uciekać w takich momentach?
Kiedy podeszłam do furtki zauważyłam w oknie Mirandę, która po chwili zniknęła.
Podglądała.
Szybko pobiegłam po schodach na górę i wskoczyłam do pokoju.
- Megan! - krzyknęłam.
- No co? - zrobiła słodką minę, która raczej się jej nie udała. Zaśmiałam się z niej. - Więęęc? - przedłużyła przedostatnią literkę i usiadła na łóżku.
- O nie! Nic ci nie opowiem. Znowu podglądałaś.
- No ale Jas! - jęknęła jak mała dziewczynka.
- Będziesz musiała poczekać do jutra za karę.
 Dziewczyna opadła na łóżko z wielkim westchnięciem.
- Nie wytrzymam.
- Trudno. - Wyszczerzyłam do niej zęby. 

Weszłam szybko do łazienki i odświeżyłam się. Nie zaprzeczę, ciągle myślałam o sytuacji która wydarzyła się niedawno i denerwowałam się przed spotkaniem z Jessicą, chociaż tak na prawdę nie wiedziałam kiedy to, no i także mój brzuch wirował, kiedy przypominałam sobie jego słowa o niegrzecznej dziewczynce. Nie chcecie wiedzieć, co sobie wyobrażałam. To było czyste szaleństwo.

Wyszłam z łazienki i powędrowałam do kuchni. Stanęłam w progu i popatrzyłam na Brada. Trochę mi głupio po ostatniej sytuacji. Nie rozmawialiśmy od tego czasu.
- Przepraszam. - powiedziałam. Wtedy chłopak odwrócił się do mnie i spojrzał prosto w oczy.
- Nie masz za co przepraszać, pocałunek był okej. - zaśmiał się. - Ale mam wrażenie jakbyś mnie wykorzystała.
Bo tak było idioto. Nie chciałam go ranić ale w tamtej sytuacji byłam strasznie zdeterminowana.
- Może trochę. - Przechyliłam głowę w bok i spuściłam wzrok z chłopaka.
- Też tak myślę. Masz szczęście, że nie zdążyłem się w tobie zakochać, bo rzeczywiście świetnie całujesz. - Zaczął się śmiać, a ja dołączyłam do niego. Czułam się o wiele lepiej, gdy sprawy się tak gładko układały. 

- Że co?! - krzyknęła Miranda z wielkimi oczyma.
Wow.
To porażka. Popatrzyłam sugestywnie na Brada, który miał dokładnie taką samą minę jak ja. Trzeba tu będzie wiele wyjaśniać...


Przepraszam za moje lenistwo.
Tak strasznie się czuje, że was zawodzę...
Będę musiała się wziąć do roboty i napisać parę rozdziałów do przodu, bo szkoła.

+ Zapraszam na aska o Jasmine Villegas :)

Komentujcie!

23 komentarze:

  1. Super rozdziaal

    OdpowiedzUsuń
  2. kochany rozdział. cieszę się, że się pogodzili <3
    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  3. awww ♡ są razem. słodko
    wspaniały rozdział:)
    czekam nn
    @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Znowu są razem *O* taak <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pierdziele hahaha :D kocham to
    @believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacyjny! *.* pogodzili się!! Kocham to! <33

    OdpowiedzUsuń
  8. ojej..ale sie ciesze ze sie pogodzili..swietny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  9. Super super super.
    W końcu się pogodzili *.*
    Tyle na to czekałam.
    Wcale nas nie zawodzisz.
    Masz też swoje życie i normalne, że chcesz wykorzystać ostatnie dni wakacji.
    Rozdział cudowny.
    hahaha reakcja Megan mega.
    Czekam na następny i weny życzę ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. oomomomm jaki boski <3 po prostu kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. *.....* /@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo dobry mam nadzieję że będziesz dodawać częściej

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny. Uwielbiam to fanfiction. Yeah pogodzili się.
    Mam nadzieję, że Jasmine i Brad wytłumaczą Mirandzie pocałunek i wszystko będzie z ich przyjaźnią dobrze.
    Życzę weny i czekam na kolejny.
    kocham cię xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Zostałaś nominowana do Liebster Award!
    http://change-them.blogspot.com/2014/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń