wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 14

Kiedy byłam już z Justin'em w domu, rozpakowałam zakupy na blat, bo po drodze wstąpiliśmy do sklepu. Prawda, jego lodówka była pusta. Schowałam produkty mleczne, potem pieczywo, a na końcu rzuciłam na kanapę chipsy i popcorn. Osunęłam się w wygodnej sofie i spojrzałam na siedzącego już Justin'a, lecz on nawet nie oderwał głowy w moją stronę. 
- Ordynator widział mnie przy twoim samochodzie. - wydusiłam w końcu. Jego ciało zadrgało, powoli odwrócił się do mnie.
- Co? - powiedział trochę ostrzej niż zazwyczaj. - Miałaś zostać w samochodzie, do cholery. - wiedziałam, że to moja wina, ale nie spodziewałam się takiej ostrej reakcji z jego strony.
- Nie wiedziałam.. - westchnęłam ciężko. 
- Wiesz co może się teraz stać? Co ja mam mu powiedzieć? Myślałem, że jesteś bardziej rozsądna. - wstrząsnęło mną, On nadal pieprzył o mojej odpowiedzialności. Nadal uważa mnie za rozpuszczonego bachora.
- Możesz przestać? Jak masz taki wielki problem ze mną, to po prostu to przyznaj wprost, a nie wykręcasz się tym, że jestem nierozsądna.
- Bo jesteś. - odgryzł się, nawet na mnie nie patrząc. 
- Więc dlaczego tu jestem? - podniosłam ton mojego głosu.
- Ty powinnaś wiedzieć. - prychnął.
- Znowu zaczynasz kłótnię, niedawno się pogodziliśmy i znowu. - wstałam i skrzyżowałam ręce na piersi. Chłopak spojrzał na mnie z ciemnymi oczami.
- A kto powiedział, że się pogodziliśmy? Może gdybyś była doroślejsza i tu nie chodzi o twój wiek, porozmawialibyśmy jak normalni ludzie, lecz ty wolisz znowu wyprowadzić mnie z równowagi. - warknął. 
- Myślałam, że między nami będzie już dobrze.. - powiedziałam słabszym głosem. - To ty nie jesteś odpowiedzialny, powinieneś myśleć jak dorosły, zobowiązałeś się... - nie dokończyłam, ponieważ chłopak przerwał.
- Do niczego się nie zobowiązywałem, a zwłaszcza wobec ciebie... - szybko przerwał, było widać, że się rozpędził i nie tyle chciał powiedzieć.
Ale pomyślał - odezwał się mój umysł. Nie chciałam więcej słuchać, tego jaka jestem nieodpowiedzialna i bezmyślna, do tego jak bardzo chłopak, na którym mi zależy  mnie nie chce. Miałam dość słuchania krytyki na swój temat w domu, wypowiedzianej przez matkę. Nie po to odeszłam od niej, żeby wpaść w to samo bagno. Czułam się jakby to Justin miał nade mną kontrolę i chciał mnie podporządkować jego zasadom. Nie pozwolę na to.

Szybkim krokiem wzięłam kurtkę z wieszaka i po kryjomu złapałam z szafki telefon Justin a. Ciemnooki nawet nie drgnął. Może chciał, żebym sobie poszła? Ból w klatce piersiowej się nasilił, a brzuch skręcił się z smutku. Chciałam płakać, ale wiedziałam, że nie mogę. Nie będę płakać przez niego, przez kogoś, kto mnie nie chce. 

Ruszyłam pustymi ulicami przed siebie, dokładnie wiedząc, gdzie idę. Wystukałam numer Mirandy i drżąca dłoniom przycisnęłam zieloną słuchawkę na ekranie. Przyłożyłam do ucha telefon i czekałam, nadsłuchując kolejne sygnały. Po chwili wreszcie usłyszałam zaspany głos przyjaciółki.
- Miranda? - szepnęłam słabo. Sama nie wiedziałam co powiedzieć. 
- O mój Boże, Jas?! - krzyknęła, ale ja wiedziałam, że po chwili zasłoniła usta, nie spodziewając się nagłego wybuchu, zawsze taka była. 
- We własnej osobie. - uśmiechnęłam się, lecz po chwili przypomniałam sobie jak wcześniej odrzucałam swoją przyjaciółkę. Ona na to nie zasłużyła, myślałam, że jeśli ją odepchnę będzie lepiej. Dla niej i dla wszystkich innych, którym zrobiłam to samo. Myliłam się, tym zachowaniem wyrządziłam jeszcze większą szkodę nie tylko im, lecz także sobie. - Mogę do ciebie przyjść? - zapytałam, czując kujące łzy pod powiekami.
- Jasne! Tylko...
- Przygotuj okno, za chwilę będę. - rozłączyłam się i przyspieszyłam kroki. Zawsze w nocy, jak nie miałyśmy co robić lub miałyśmy problem, spotykaliśmy się u niej w pokoju. Czemu u niej? Ponieważ, ma balkon a przy nim przystawioną drabinę. Jej rodzice nadal się nie skapnęli. Od rana do wieczora pracują, nie wiedzą, co ich córka robi. Oczywiście takim też sposobem wymykała się na imprezy. Tak przynajmniej mi mówiła. Znam ją dopiero od roku, więc nie wiem co robiła wcześniej. Była moją pierwszą i ostatnią przyjaciółka, ja nigdy nie wierzyłam, że spotkam kogoś, kto będzie dla mnie tak bliski, aż nagle pojawiła się Miranda. Cieszę się, że jest. Mimo wszystko, nadal tu jest i jestem jej za to strasznie wdzięczna.
Złapałam się rękoma wyższego schodka drabiny, a nogę położyłam na pierwszym. Szybkim tempem dotarłam na balkon i poczułam rzucający się na mnie ciężar. Tak, to Miranda. Odwzajemniłam uścisk, a następnie popatrzyłam jej w oczy. Tak, bardzo za nią tęskniłam. Razem weszliśmy do jej pokoju i rzuciłyśmy się na łóżko z hukiem. Otuliła się swoim kocykiem, kiedy mi także było zimno. Westchnęłam. Nie było nic innego.
- Czy... - nawet nie zdążyłam dokończyć, dziewczyna powiedziała "już" i wybiegła z pokoju. Czy ona mi czyta w myślach?

Wstałam z łóżka i podeszłam do komody, obsypanej różowym brokatem. Miranda nadal kocha róż, mimo wieku. Zaśmiałam się cichutko. Kiedy odwróciła się do lustra przeraziłam się i to nie mojego wyglądu. *Zobaczyłam odbicie kogoś znajomego, a jednocześnie nieznajomego. To tak, jak czasem zobaczy się w tłumie na ulicy kogoś, kogo na pewno się zna, można by przysiąc, że tak jest, ale nie sposób sobie przypomnieć, kto to jest. Teraz ja stałam się tym kimś - wyglądającą znajomo nieznajomą. Wzdrygnęłam na myśl, jak bardzo się zmieniłam, jak te wszystkie wydarzenia mnie zmieniły. Moja przyszłość będzie najprawdopodobniej tak samo beznadziejna jak moja przeszłość. Mimo że nie chcę na to pozwolić, czasem na pewne sprawy nie mogę nic poradzić. Jeżeli z czymś się borykasz, rozejrzyj się dookoła, a zobaczysz, że wszyscy ludzie z czymś się borykają i że dla nich jest to równie trudne, jak dla ciebie. Jest tyle ludzi na świecie a ja jestem akurat... tym kim jestem. Mogłam się urodzić kimkolwiek, ale jestem tą "Jasmine". Trudno mi się pogodzić z tym, że wiele ludzi jest teraz szczęśliwych, a ja muszę żyć właśnie w tym ciele. Może to samolubne, bo wiele ludzi ma też gorzej, ale nie umiem nad tym uczuciem zapanować.

W tym momencie do pokoju wpadła Miranda i stertą poduszek i grubym kocem. Aż tak mi zimno nie było. Wiedziałam, że kiedy usiadła na łóżku oczekiwała ode mnie wyjaśnień, a ja się nie kryłam. Musiałam jej wszystko powiedzieć, inaczej nie tylko okłamałabym ją ale także siebie.

*

Po przebudzeniu się podeszłam do lustra. Wyglądałam strasznie. Cienie pod oczami i rozczochrane włosy. Nie mogłam na siebie patrzeć. Kiedy spojrzałam na łóżko, Mirandy na nim nie było. No tak, ranny ptaszek. Weszłam do łazienki i ogarnęłam się trochę, zabrałam trochę ciuchów przyjaciółki i ubrałam się. 
Ciekawe co robi Justin.. - przeszło mi przez myśl.
Nie, nie powinnam o tym myśleć. Nie powinnam.

Po drodze do kuchni spotkałam Brad'a - brat Mirandy. Uśmiechnął się lekko i zaczął mówić.
- Dobrze Cię znowu widzieć. - głos miał jeszcze zaspany, czyli to tylko Miranda tak wcześnie wstaje w tej rodzinie.
- Nawet w takim stanie? - pokazałam na swoją twarz.
- Nawet w takim. - odparł i przełożył ciężar swojego ciała na jedną nogę.
- Wiesz, mam dzisiaj spotkanie w centrum, jak chcesz możemy się wybrać razem. Miranda właśnie wyszła, doszłaby do nas później. - zaproponował.
- Um, dobrze. Tylko...
- Wyglądasz dobrze. - zaśmiał się i odszedł. Wiem, że powiedział to z uprzejmości. 

Pospiesznie zjadłam śniadanie i posprzątałam po sobie. Zauważyłam, że chłopak czeka zniecierpliwiony. Wzięłam swoją kurtkę i wybiegłam przed samochód gdzie czekał. Był ubrany w skórzaną kurtkę i eleganckie spodnie, jak na niego, przeważnie nosił dżinsy. Nie powiem, był dobrze zbudowany. Nie, nie leciałam na niego. Po prostu stwierdzam, że jest przystojny.
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak silnie związani jesteśmy z przeszłością? Niekoniecznie naszą. Zresztą, cóż to jest nasza przeszłość? Gdzie są jej granice? To jest coś w rodzaju bliżej nieokreślonej tęsknoty, tylko za czym? Czy nie za tym, czego nigdy nie było, a co jednak minęło? Przeszłość to tylko nasza wyobraźnia, a wyobraźnia potrzebuje tęsknoty, wręcz karmi się tęsknotą. Jednocześnie chcemy do niej wrócić, a z drugiej strony chcemy zapomnieć. Ja chciałabym zapomnieć. W mojej przeszłości nie było nic dobrego. Tak samo chciałabym uśmierzyć ból mojemu ojcu, znosił wszystkie problemy za nas, a na końcu spotkał go taki los. Chciałabym mu to wynagrodzić.

Od myśli odciągnął mnie Brad, powiedział, że jesteśmy na miejscu i wyłączył silnik. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się razem z nim do pięknego lokalu, był oświetlony licznymi lampkami, na ścianach zwisały piękne kwiaty, a stół był pięknie wystrojony w kolory wiosny. Usiadłam na miejscy, które wskazał chłopak i wróciłam się do rozglądania. Mogło to być przyjemne, gdyby nie to, że jeden element mi nie pasował.
W rogu siedział Justin ze znajomymi.
Można uznać, że był on najbardziej niedopasowanym "elementem" w tej kawiarni. W co ja się wpakowałam? Najchętniej bym uciekła ale co ja bym powiedziała Brad'owi? No cóż, będę musiała się przez ten czas czuć niekomfortowo, ale jakoś wytrzymam. Już miałam przyznać, że to nie takie straszne, kiedy chłopak razem z kolegami wstał od stołu i się do mnie uśmiechnął.
To nie był dobry uśmiech.
Mój towarzysz już miał coś powiedzieć, kiedy przerwał mu Justin.
- Możemy się dołączyć? - uśmiechnął się złośliwie, a jego koledzy zawtórowali. Idioci.
Chciałam krzyczeć, chciałam mu dać w twarz, ale zważywszy na okoliczności nie mogłam. Mimo wielkiej ochoty.
- Nie przedstawisz nas? - wskazał na Brad'a. Wprost strzelałam iskry w jego stronę, kiedy na niego spojrzałam.
- Oczywiście - uśmiechnęłam się sztucznie. - Justin, to jest Brad. - wskazałam na Brad'a - Brad - potem wskazałam na szatyna. - Justin. - mruknęłam z niechęciom i spojrzałam z obrzydzeniem. Ciemnooki prychnął patrząc na jej minę.
- No, więc Brad... co tu robicie? - mimo, że mówił do chłopaka cały czas patrzył na mnie.
- Przyszliśmy na kawę. Wiesz...
- O nic więcej nie pytałem. - warknął, nadal na niego patrząc. Chciałam się zapaść pod ziemię. Co musiał sobie myśleć Brad i jak się czuć po zachowaniu Justin'a.
W tym momencie podeszła do niech kelnerka.
- Co państwo zamawiacie? - zapytała cichym głosem.
- Latte macchiato - powiedziałam szybko.
- Ja to samo. - odpowiedział Brad. A reszta pozamawiała jakieś dziwadła, żartując przy tym.
- Um, a ja może cappuccino i twój numer... Alexis. - jej imię wprost wymruczał. 
Przysięgam, kolory z mojej twarzy wprost zniknęły. Z jednej strony poczułam smutek a z drugiej wściekłość ale także... wstyd. Czułam się jak piąte koło u wozu lub jeszcze coś gorszego, ale to też nie zmieniało faktu jak bardzo byłam na niego wściekła, przez to, że w pewien sposób mnie upokorzył. Zacisnęłam mocno szczękę i nawet na niego nie spojrzałam. 
Miał nade mną przewagę. Więc muszę odwrócić rolę.
Po jakiś 5 minutach doszło nasze zamówienie. Brad nie upił jeszcze porządnie łyka, a dobiegła trzynasta, za chwilę miał spotkanie z klientem. Szybko wyciągnęłam telefon i wysłałam do niego wiadomość.
Pocałuj mnie
Widziałam zdezorientowanie na jego twarzy. Chciał wstać i się pożegnać, ale kopnęłam go w nogę. Zajęczał.
- J-ja muszę już iść. Um... na razie. - odwrócił się w moja stronę i spojrzałam na jego spanikowane oczy, moje natomiast błagały. Mocno zaciągnął się powietrzem i zrobił to.
- Do zobaczenie Jasmine. - powiedział po czym pocałował mnie. Krótko ale mocna. Nie, to nie był buziak, to był soczysty krótki pocałunek. Nie mogłam uwierzyć, że własnie to zrobiłam ale się cieszyłam z tego.
Powoli z uniesioną głową i dumnie odwróciłam się w stronę Justin'a. Sam tego chciał. Jego twarz była komiczna, z jednej strony zdziwiony, a z drugiej wściekły. Właśnie tak miało być. Teraz dokładnie mogłam zobaczyć rysy jego twarzy. 
- Eh, ja chyba też będę się zbierać. - westchnęłam, z słodkim głosem a następnie uśmiechnęłam się wprost do Justina. Wstałam od stołu i pożegnałam się z każdym z osobna, oprócz Justina. Po drodze minęłam stado nastolatków przepychających się wte i wewte. Kiedy w końcu wyszłam z lokalu, usłyszałam za mną kroki. Tak przypuszczałam. 
- Nadal chcesz w to grać? - zapytał tonem przepełnionym złością.
- Ja w nic nie gram. - powiedziałam twardo. - To ty odstawiasz jakiś cyrk, próbujesz wywołać u mnie zazdrość, a zarazem odpychasz mnie od siebie. - wiedział dokładnie o co mi chodzi. Stanęliśmy koło ściany galerii handlowej, żeby nie przeszkadzać przechodzącym. Chłopak nadal miał zaciśniętą szczękę.
- To nie ja całuje się z innymi, na twoich oczach. - popatrzyłam na niego zaciekawiona i tu także wiedział, że chodzi mi o Jessicę. On mnie osądza o zdrady, kiedy sam to zrobił.
- Ta rozmowa nie ma sensu, wiele ryzykuję, oboje ryzykujemy tym związkiem, a ty jeszcze bardziej komplikujesz sprawy. - powiedziałam opanowanym tonem.
- Co ja takiego robię? - on zaś podniósł głos.
- Próbujesz mnie sobie podporządkować, wmawiając mi,  ze jestem nieodpowiedzialna. Chcesz zobaczyć nieodpowiedzialną osiemnastolatkę? Chcesz? Mogę Ci pokazać. - warknęła, a nawet można powiedzieć, że krzyknęłam.
- Jasmine..
- Nie, to nie ma sensu kiedy nie zaakceptujesz mnie takiej jaka jestem. Jeżeli masz ze mną problem, znajdź sobie dziewczynę, która jest dorosła i dojrzała. - po tym odeszłam, zostawiając go samego. I właśnie w tym momencie zwątpiłam, że kiedykolwiek zaznam z nim szczęścia.

*cytat z książki "Naznaczona"
Dodałam rozdział trochę szybciej i mam nadzieję, że też jest lepszy od poprzedniego.
Trochę mi przykro, że było tak mało komentarzy, ale rozumiem rozdział był krótki i dupowaty.
Jak już mówiłam, ostatnio dużo myślę i bardzo, bardzo się cieszę, że ktoś to czyta.
Cieszę się, że tu jesteście.
Do następnego :)

Usunęłam z info.
@arcticbieburx
@beaumyycrush
@swaggiebiebsux
@uglyflowerx
@jay_nicoole
@belieber66969


+ polecicie jakąś książkę podobną do ff lub po prostu romans?

Proszę.

24 komentarze:

  1. Swietny rozdzial. Ludzie czytaja ale nie chce im sie komentowac ( w tym mi :c) przepraszam ze nie komentowalam rozdzialow... co do Justina to mnie troszke wkurza. Jasmine... lubie jej postac. Pa :*:c Ask.fm/ @MyszkaWikusia

    OdpowiedzUsuń
  2. możesz mnie informować?
    @DREWSOSJ

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo fajny.A co do komentarzy to pewnie leniwi ludzie są :) bo napewno dużo osób czyta.Ja w sumie też nie komentuje zawsze ale staram się.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. NIEEEEEE :( Znowu się pokłócili, nooo. :<
    Kurczę, a ja liczyłam na jakieś sceny +18 hahaha! XD
    Ale poważnie, jejku czemu tak na dłuższą chwilę nie mogą być szczęśliwi nooooo :(
    Uwielbiam Twój styl pisania, chyba Ci tego nie mówiłam, prawda?
    Serio, jest strasznie wciągający, przez co nie można oderwać wzroku od rozdziału. *-*
    Mam nadzieję, że oni w końcu się pogodzą + Niezła akcja z tym Bradem haha! Zazdrosny Justin, mmm :33
    Czekam na kolejny! ;D
    ~ Drew.
    http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział! *.*
    Kurczę ,oby byli razem!! Niech im się ułoży. Kocham to! <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdzial genialny ;)
    Proponuje przeczytać 'Wichrowe wzgorza' to jest romans ;)
    /@Iwonalove1d

    OdpowiedzUsuń
  7. A już myślałam że go pocaluje po słowach ,,chcesz zobaczyć nieodpowiedzialną nastolatkę" hahahah xd
    Rozdział świetny jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Znów się pokłócili?szkoda..ale rozdział swietny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahhhh chce zeby oni kiedys byli szczesliwi;-) serio caaaly czas sie klucą:-\ ale fajnie piszssz <3 ksiazka to np vwiazd naszych wina ! UWIWLBIAM

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezu, kocham to! <3
    Justin to idiota.. ale cholernie przystojny idiota hehe
    niech on się w końcu ogarnie, bo później będzie żałował, no!
    czekam na kolejny, Kochanie :*

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  11. Doskonały pod każdym względem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietny rozdzial czekam na nn
    @believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  13. Super !!!! Czekam na next !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny. Ciekawa jestem reakcji Justina. Mam nadzieję, że szybko dodasz następny :) Powodzenia ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ładny rozdział, chcę aby się pogodzili bo pięknie razem "wyglądają" :")

    OdpowiedzUsuń
  16. kocham <3 rozdział świetny szkoda że się pokłucili
    jeżeli lubisz fantaste i romanse to polecam ksążki z serii ''Przez bużę ognia''
    ''Przez bezmiar nocy''
    ''Wielki błękit''
    albo ja czytam teraz klątwa tygrysa to taka o indyjskim księciu i amerykańskiej dziewczynie
    @kocham_biebsae

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdzial.! Justin to chuj hahah xd

    OdpowiedzUsuń
  18. Niee ;dddd czekam na next! ;F /@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  19. *--* @ForallofJustin

    OdpowiedzUsuń
  20. OMG jaki boski. Nie mogę doczekać się kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Naprawdę świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń