sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 13

Obudziło mnie głaskanie po policzku. Mruknęłam z zadowolenia i przekręciłam się na bok. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina ze zmarszczonymi brwiami.
- Co ci się stało... - szepnął słabym głosem. 
Wtedy przypomniałam sobie ostatnią noc. Skręciło mnie w żołądku, wolałam zapomnieć. Ze wszystkich sił podniosłam się do pozycji siedzącej i westchnęłam głośno. Było mi niedobrze. Głowa mi pulsowała, czułam wrzącą się krew w żyłach i wiele obrażeń ciała. Nie spodziewałam się aż takiego bólu. Bolało mnie nawet przy oddychaniu. Zauważyłam, że chłopak także siedzi przy mnie i patrzy zmartwiony.
- To była długa noc - westchnęłam. Nie naciskał. Pomógł mi wstać i zaprowadził mnie do łazienki. Z jednej strony cieszyłam się, że wejdę pod ciepłą wodę i wreszcie się zrelaksuję ale z drugiej nie. Jakikolwiek ruch wywoływał u mnie potężny ból. Miałam dość. 

Nie mogłam uwierzyć, że moja matka dopuściła do czegoś takiego. Wiedziała, jakie będą tego konsekwencje. A ten mężczyzna z budynku? Kto to? O co mu chodziło? Mam tyle pytań. Ale teraz nie będę o nich myśleć, bo nie mam do tego głowy. Dosłownie. Czułam, jakby za chwilę miała mi odpaść. Miałam nieliczne siniaki na brzuchu i biodrach. Aż przeszły mnie dreszcze. 


Wyszłam z wanny i wzięłam w dłonie ręcznik. Ubrałam jakieś ciuchy, które dał mi Justin i wyszłam z łazienki. Powędrowałam do kuchni, gdzie chłopak już czekał. Podał mi talerz z jajecznicą i usiadł na przeciwko mnie, spoglądając na mnie intensywnym wzrokiem. Jak mam mu to wszystko wytłumaczyć? 

- Wiesz, że musimy jechać do szpitala? - Tylko nie to.
- Proszę, nie...- jęknęłam. Miałam dość tego miejsca. Chciałam stamtąd jak najdalej uciec, a on mnie jeszcze tam zabiera.
- Jasmine - powiedział ostro. 
Nie mogłam mu się przeciwstawić, nie miałam siły. 
- Opowiesz mi wreszcie, co się stało? - zaczął.
- A muszę? - Spojrzał na mnie znacząco i osunął się na krześle.

Zaczęłam mu opowiadać wszystko od początku. Od samej ucieczki ze szpitala po czas teraźniejszy. Nie ukrywam, trochę mi ulżyło, gdy to wszystko mu powiedziałam. Miałam to z głowy. Bardzo chciałam zostać i nie wracać do szpitala, lecz Justin zabijał samym spojrzeniem. Nie miałam wyboru. Wzięłam od niego cienką kurtkę i ruszyłam za nim do samochodu. Podczas jazdy zamieniłam z nim jeszcze parę słów, ale poza tym panowała cisza. Mimo że zjadłam cały talerz jajecznicy, nadal byłam głodna. Co ze mną? Może to przez ten stres. 

Kiedy wysiadłam z auta, nawet nie spojrzałam na Justina, tylko pobiegłam do budynku. Nie powiem, mamy jeszcze niepozałatwiane sprawy. Nadal nie wyjaśniliśmy naszej kłótni, dlatego było tak niezręcznie. Weszłam do swojej sali i jak na zawołanie czekał tam na mnie ordynator. Świetnie.
- Ja to wyjaśnię - powiedział niski głos za mną. Doskonale wiedziałam, do kogo należy. Obydwoje wyszli z sali i powędrowali spokojnym krokiem do biura. Mam nadzieję, że wyjaśni to w dobry sposób a nie, że będę miała znowu kłopoty. Chociaż spodziewam się najgorszego, widać, że jest na mnie zły, a ja sama nie wiem na co. Wiem, nie jestem zdecydowana, odpowiedzialna i wystarczająco dorosła dla mnie. Ale do czego ja go zmuszam? Sam tego chciał.

Mijały minuty, godziny. Dobra, minęły dwie godziny, a oni nadal tam siedzą. Co jest? Odbywają grupową konferencję? Przez ten czas siedziałam niespokojna na łóżku, a w brzuchu ciągle miałam to samo uczucie. Miałam ochotę tam wejść i usłyszeć, co na mnie gadają. Kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, spostrzegłam Justina i ordynatora uśmiechających się do siebie i żegnających. Co to jakiś spisek? Chciało mi się rzygać. Co teraz? Miałam gorszy stres niż przed niejedną przemową w szkole. Ciemnowłosy podszedł do mnie, a jego uśmiech zniknął z twarzy. Teraz chciało mi się także ryczeć.

- Za chwilę cię opatrzę - powiedział, nie patrząc na mnie. Aż taka straszna jestem?
Wziął potrzebne opatrunki i podobne przedmioty. Zaczął od najmniej zakrytych miejsc, a potem doszedł do brzucha. Kiedy go odkrył, on zaburczał. Boże, nie miał kiedy. Szatyn zaśmiał się cicho, a ja spłonęłam. Przysięgam, byłam teraz cała czerwona. Z Jego twarzy nadal nie schodził uśmiech. To takie żenujące, bo brzuch nie przestawał, a Justin śmiał się coraz głośniej. 
- Jesteś głodna? - Powstrzymał śmiech.
- To chyba naturalne, że brzuch mi burczy. Przestań! - powiedziałam poddenerwowana i zawstydzona. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zasłoniłam twarz dłońmi. 
- Ej, nie wstydź się. - Tak na pewno pomoże. Czerwona zrobiłam się jeszcze bardziej.
Złapał moje ręce w swoje i ucałował mnie w oba policzki. Nie mogłam uwierzyć, że to zrobił. Czemu? Uśmiechał się do mnie, a w jego policzkach powstały słodkie dołeczki. Zachichotałam. Chłopak delikatnie pogłaskał mnie po policzku, po czym niepewnie przyciągnął do siebie. Zatopiłam spojrzenie w jego czułych oczach, starając się odczytać z nich wszystkie emocje. Wiedziałam, że oboje nie jesteśmy do końca świadomi tego, co się koło nas dzieje, ale nie obchodziło mnie to. Teraz liczył się tylko Justin i jego ciepły oddech spowijający moją twarz. Z wahaniem wsadziłam rękę w jego gęste włosy. Przesypywały się między palcami, delikatnie je łaskocząc. Zadowolona przymknęłam powieki, czekając na odpowiedź mężczyzny. Ten z siłą wpił się w moje usta i już po chwili pogrążyliśmy się w namiętnym pocałunku. Błądziłam dłońmi po jego torsie, który opinała bawełniana koszulka. Czułam przyspieszone bicie jego serca, które idealnie komponowało się z moim własnym. W tym momencie tworzyliśmy jedność. Przestrzeń między nami wypełniały niewypowiedziane słowa i skrywana od dawna chęć działania na przekór wszystkiemu. Poczułam jak dłoń Idziego zsuwa się na moje plecy, chcąc zminimalizować pustkę między naszymi ciałami. Oplotłam rękoma jego kark, z zapałem przyciągając do siebie. Pocałunek był zdecydowanie zbyt krótki. Jęknęłam w proteście, gdy ciemnooki oderwał się ode mnie. Na szczęście, kiedy wstał, znowu mnie w siebie wtulił.
- Tak jest lepiej - wymruczał, gdy nasze ciała wpasowały się w siebie.
Tym razem było inaczej, wolniej. Cierpliwiej. Ten pocałunek przypominał mi igranie z ogniem. Powędrował do mojej szyi i zaczął ssać każdy kawałek powoli. Ten jeden raz w życiu udało mi się wyłączyć mózg. Kompletnie się zatraciłam. Poza tym chciałam więcej. 
Gdy przesunęłam dłońmi po jego brzuchu, pocałunek stał się bardziej natarczywy. Czułam twarde napięte mięśnie brzucha pod materiałem koszuli. Sięgnęłam wyżej i wtedy Justin przyciągnął do siebie moje biodra. Pragnął mnie, czułam to wyraźnie.
- Jesteś absurdalnie seksowna - sapnął mi do ucha, a ja zamiast coś powiedzieć, po prostu jęknęłam. Zębami chwyciłam jego dolną wargę, a jego ciało zadrżało. Ledwie zauważyłam, że chłopak cofnął się i usiadł na łóżku. Odruchowo objęłam go nogami w pasie i nagle ręka obejmująca mnie przesunęła się na mój tyłek. Poczułam palce wbijające się w moje pośladki i Justin jednym ruchem przyciągnął moje biodra do swojego krocza. Moja skóra coraz bardziej była rozpalona. Odchyliłam głowę i jęknęłam. Szatyn podniósł się i przycisnął mnie mocno do ściany.
- Czy pani Adams ma ochotę na więcej? - zamruczał, a ja czułam jak się rozpływam. Z moich ust znowu wyszedł jęk, na co usłyszałam chichot. 
- Niech pan sam mi powie - szepnęłam do ucha. Widziałam i czułam jak jego mięśnie coraz bardziej się napinają. 
W tym momencie drzwi do sali się otworzyły. Jak za magiczną różdżką odsunęliśmy się od siebie gwałtownie. Młoda pielęgniarka otworzyła szeroko oczy i zaczęła się jąkać.
- J-ja tylko chciałam sprawdzić...czy wszystko w porządku - powiedziała zażenowana.
- W jak najlepszym - odpowiedział Justin poprawiając guziki koszuli. Chciałam go w tym momencie walnąć w głowę za ten tekst. Po co w ogóle się odzywał? Tylko pogorszył sytuację. Kobieta jak poparzona uciekła z sali. Ciemnooki zaśmiał się cicho i podszedł do mnie. Wtuliłam się w niego i westchnęłam w jego szyję. 
- Zbieraj się, jedziemy - powiedział i odsunął się.
- Co?
- Wypisują Cię, jedziemy do mnie - uśmiechnął się i wyszedł z sali. W środku cała krzyczałam. Jadę do Justina! Do jego domu! Trudno było mi nawet wyrazić to w słowach, strasznie się cieszyłam. Zebrałam wszystkie swoje rzeczy z szafek, nie było ich wiele. Także wyszłam z sali i szybkim krokiem powędrowałam do auta chłopaka. Wskoczyłam jak dziecko na siedzenie pasażera z szerokim uśmiechem. 
- Zaczekaj jeszcze trochę, za chwilę przyjdę - wyszedł i zniknął mi z pola widzenia. 
Dobra, jestem niecierpliwa. 

Wyszłam z samochodu i oparłam się o jego maskę. Nie chciałam teraz o tym myśleć, ale nie umiałam inaczej. Co się z nami stanie? W ogóle co jest między nami? Za dużo myślę, na pewno samo się wyjaśni. Chociaż ciągle myślę, że to dzieje się a szybko. Znamy się tylko miesiąc. Pokręciłam głową z mojego czynu, a raczej naszego. Całowałam się ze swoim lekarzem i do tego jadę do niego do domu. Podniosłam głowę w górę i zauważyłam zaskoczonego ordynatora. Cholera. Chyba nie spodziewał się, że jadę z Justinem. A teraz to tak wyglądało, jestem koło jego samochodu. Mogłam nie wychodzić. Justin będzie miał kłopoty. W tym momencie walnęłam się w głowę. To nie takie "coś", on może stracić pracę. - Nie myśl - skarciłam się w myślach. Nie chciałam teraz o tym myśleć. Nie chciałam teraz w ogóle myśleć. 

Chciałam wsiąść do auta, lecz zauważyłam coś bardzo ciekawego. Serce zaczęło mi szybciej bić. Parę metrów za mną stał do mnie bokiem chłopak z wczoraj - Daniel. Przez chwilę myślałam, że zakrztusiłam się powietrzem, kiedy na mnie spojrzał. W tym momencie przyszedł także Justin. Już miał do mnie coś powiedzieć, kiedy spojrzał w tym samym kierunku co ja. Zauważyłam, że jego mięśnie się napięły a na twarzy pojawił się grymas. Coś było nie tak.

- Justin, znasz go? - szepnęłam, jakbym nie mogła głośniej. 
Chłopak westchnął i poruszył się w moją stronę. Uniósł dłoń i potarł się po karku.
- Nowy fagas Jessicy - odpowiedział niechętnie. - Nieważne. - Po tym wsiadł do samochodu, a ja stałam jak głupia, nie mogąc pojąć faktów




Przepraszam za taką długą przerwę, ale zrozumcie, są wakacje.
Teraz będę częściej dodawać rozdziały :)
Jestem Wam bardzo wdzięczna, że tu jesteście.

22 komentarze:

  1. Świetny rozdział jak każdy, ale dodajesz rzadko, a takie krótkie. Postaraj się napisać dłuższy.
    Dużo weny życzę i do następnego:)
    Mam nadzieję ze będzie szybko i dłuższy ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezus Maria, ten ich pocałunek... *_* Kurde, być może byłoby coś więcej, gdyby nie ta popieprzona pielęgniarka, noo!!
    Nie wybaczę jej tego. xdd
    Boooże, ja chcę więcej! Uwielbiam cię!
    ~ Drew.
    http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju chcem więcej :) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Osz kurde :o czekam na next!! /@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejuu ciekawa jestem co będzie dalej. Rozdział wspaniały. Czekam na następny z niecierpliwieniem :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ulalaala goraco sie zrobilo haha
    @believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  7. omg..swietny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  8. Jadhvjhgjjh kocham to

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny tylko strasznie krótki no ale rozumiem sa wakacje

    OdpowiedzUsuń
  10. O wow ten ich pocałunek! *.*
    Kocham to!! Nie mogę doczekać się nexta!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na więcej:))
    @PoliShSWaG_

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdobyłaś nową czytelniczkę:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże boski rozdział jjsklbachilsk :)) Czekam na następny i życzę dużooo weny :)
    ps. ładny wygląd bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Japikole cuddddddddowny *-*
    @ForallofJustin

    OdpowiedzUsuń
  15. o boże jaki boski rozdział....jezu nie mogę doczekać się kolejnego. I jeszcze ta akcja...oomomomom...czekam na NN oby był szybko <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział genialny jak zawsze. Czekam na następny i życzę weny :**

    OdpowiedzUsuń
  17. SUPER !!!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń