wtorek, 6 maja 2014

Rozdział 4



Była 8 rano. Wstałam, zjadłam śniadanie i wyszłam do ogrodu. Dzisiaj było słonecznie i ciepło, czasem tylko trochę wiał wiatr. Stałam w kolejce po gofra. Spojrzałam w bok i zauważyłam dwie dziewczyny. Jedna z nich marudziła, że jest poszkodowana bo żaden chłopak jej nie chce. Idiotka. Oczekiwanie. Pierwsza lekcja miłości, jakiej się nauczyłam. Dzień dłuży się w nieskończoność, snujemy tysiące planów, prowadzimy sami ze sobą wymyślne dialogi, przyrzekamy się zmienić - i trwamy w niepokoju aż do nadejścia osoby, którą kochamy. A kiedy wreszcie jest obok, to brak nam słów. Bowiem długie godziny oczekiwania wywołują napięcie, napięcie przekształca się w lęk, a lęk sprawia, że wstydzimy się okazać własne uczucia. Nauczyłam się czegoś, w końcu kiedyś też miałam chłopaka.. Ale on nie był zwyczajny, albowiem my planowaliśmy ślub. Oczywiście nie teraz, trochę później, ale on już mi się oświadczył i kiedy będziemy dorośli, weźmiemy ślub. Byłam strasznie głupia, ale nie żałuję. To przynajmniej wiele mnie nauczyło. Wzięłam gofra do ręki i usiadłam na drewnianej ławce, tam gdzie zawsze siadam. Spoglądałam na wszystko co mnie otacza i w pewnym momencie moje serce się zatrzymał, jakbym cofnęła się w czasie. On tam był...


Justin's POV


Po całej nocy w szpitalu byłam strasznie padnięty, w końcu spałem tylko 2 godziny i znowu musiałem iść do pracy. 

Wsiadłem do samochodu i odjechałem. Oby policja mnie nie złapała,bo jak zawsze nie jestem w pełni trzeźwy... Po drodze zatrzymałem się w supermarkecie po coś do jedzenia. Ustawiłem się w kolejce i czekałem. W ciągu tych paru minut już parę kobiet zaczęło na mnie spoglądać, jakby zobaczyły gwiazdę porno. W sumie...
Mieszkam w dużym apartamencie w centrum miasta, pieniędzy mi nie brak, bo kiedy moi rodzice umarli, cały ich majątek dostałem ja. Zawsze ciekawiła mnie medycyna, dlatego poszedłem na ten kierunek. Zostałam lekarzem niedawno, właśnie w tym szpitalu. Nie spodziewałem się że dadzą mi taką pacjentkę...no wiecie...zresztą nieważne. Mam 23 lata, raczej nie mam dużo problemów...oprócz jednego. Alkohol. Nie nienawidzę  go a jednocześnie kocham, niszczy mi życie ale nie umiem się od niego uwolnić. Nigdy bym nie posunął się do czegoś takiego jak odwyk. To nie dla mnie. Nie chcę takiego życia i nie chcę być kimś takim, ale nie znam niczego więcej. Wcześniej próbowałem się zmienić i nie udało mi się. Próbowałem się zmienić jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz mi się nie udało i znowu i znowu. Gdyby było coś, co mogłoby mnie przekonać, że tym razem będzie inaczej, to bym tego spróbował, ale nie ma. Gdyby w tunelu było światełko, popędziłbym do niego. Jestem Alkoholikiem. Nie ma światełka w tunelu. 
Nie umiesz przewidzieć przyszłości, ale normalne jest, że istnieje logika przyczynowo-skutkowa, że nie ma czegoś takiego jak bardzo zły pech, jak przeznaczenie, jak piątek trzynastego, że owszem, otacza cię układanka, ale pewne rzeczy po prostu nie powinny mieć miejsca. Niektóre zbieżności nie powinny mieć miejsca. Kurwa, nie żyjemy w tarocie. Oczywiście chciałbym to cofnąć, żeby to się nigdy nie wydarzyło. Alkohol zepsuł mi wszystko. Może i nie kochałem rodziców, może nie byli mi bliscy ale byli moimi rodzicami. A to ja ich zabiłem...
Kiedy była moja kolej wziąłem produkty i wsiadłem do samochodu. Mam tego dość. Wziąłem "małpkę" i napiłem się dużego łyka. Muszę się odstresować. Może jestem samotny? Może mnie nikt nie kocha? Może odeszli ode mnie wszyscy? Może zdradziły mnie te zasrane dziwki? To nieważne... Nie ma takiego nieszczęścia, samotności, klęski, kobiety, której nie można zastąpić wódką. Zapaliłem silnik i jechałem w kierunku szpitala. Przyspieszyłem trochę, bo za chwile moja zmiana. Zobaczyłem, że na tylnym siedzeniu leży komórka, która niespodziewanie zadzwoniła. Odchyliłem się trochę do tyłu i chciałem już ja wziąć, ale usłyszałem tylko głośny pisk i ciemność....

***


Kobieta kręciła się po całym pokoju. Nie mogła się zdecydować, w końcu to jej córka. Nie wiedział czy sobie poradzi. Nie chciał żeby stała się jej krzywda. 
- Kochanie nic jej nie będzie, zresztą sama mówiłaś że się nie dogadujecie. Będzie jej to na rękę. - powiedział mężczyzna, uśmiechając się na pocieszenie. Cieszyłby się gdyby jego narzeczona się zgodziła. Tak narzeczona. Niedawno jej się oświadczył. Czy ją kochał? Tego nie wiedział do końca, tak mu się przynajmniej wydawało...
Nie chciał Jasmine, planował ich własne dziecko. Zresztą, patrząc na zachowanie nastolatki, nie miał innego wyboru. Miał już zaplanowane wszystko, od początku do końca. Nie mógł się już doczekać. Wyjadą do Australii i zamieszkają w luksusowej willi, nad morzem. To będą wspaniałe chwile. Nikt nie mógł im przeszkodzić.
- James, proszę obiecaj mi, że wszystko będzie dobrze, że wreszcie będziemy mogli odpocząć. - powiedział, a w jej oczach zbierały się łzy. To była trudna decyzja, zacznie nowe życie. Bez Jasmine...
Podjęła już decyzję. Wyjedzie z nim. Opuści stare mury, a zbuduje nowe, tylko teraz z mężczyzną swojego życia. Ma nadzieje że teraz będzie już tylko lepiej. Zaczęła się pakować, co chwilę szlochając. James ciągle ją pocieszał i zapewniał, że wszystko będzie dobrze. Chociaż sam tak naprawdę nie wiedział co się stanie. Może popełniał błąd? Nie był pewien, ale wiedział, że musi to zrobić. Ma już swoje lata i musi się ustatkować, niestety wiek nie ma nic do rozumu. Podjął decyzję pochopnie jak małolat. Był bezmyślny. Ale teraz klamka zapadła nic nie można odwołać. Razem zaciągnęli walizki do bagażnika i wsiedli do samochodu. Jechali tylko chwilkę, a już powoli zaczęli mijać szpital, w którym leży Jasmine. Kobieta, wiedziała, że ona jej tego nie wybaczy. Jest jej matką- a raczej była. A robi takie świństwo. Cichutko, żeby nikt nie usłyszął, szepnęłam sama do siebie - Przepraszam... - po chwili na policzku matki, potoczyła się malutka łza. To koniec, a zarazem początek.





Przepraszam że krótki, ale dodałam wcześniej + to pierwszy rozdzaił w którym wreszcie się coś dzieje. 
(wszystko w nn wyjaśnię)

Znalazłam świetne opowiadanie: justins-guardian
Trzymajcie za mnie kciuki na fizyce! 
Głosujcie, w ankiecie po lewej stronie :)

29 komentarzy:

  1. wiedziałam! wiedziałam, że Justin ma problem! *taniec radości* hahahah
    tak w ogóle to martwię się o niego... ten wypadek... nic mu nie będzie, co? :(
    i ta końcówka... Jezu, która matka tak postępuje?! ma córkę, która ma problemy i zamiast ją wspierać - ucieka. ech... ;_________;
    no, ale cóż... ROZDZIAŁ JEST ŚWIETNY, JAK JUŻ ZAPEWNE WIESZ - KOCHAM TO OPOWIADANIE. <3 NIE MOGĘ SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ksfdsjzhgazhdfklsaglsal;g cudowny rozdział. nie mogę się doczekać nn ;) ~@kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  3. jeeeju, rozdział cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowne, czekam nn
    powodzenia kochanie :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zwykle genialny. Tak się zaczytałam że ręka mi zdrętwiała xdxd Powodzenia x Czekam na nn i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Głośny pisk i ciemność? Co się dzieje? Nie, nie, nie.. tylko nie wypadek :(((
    I on jeszcze był pod wpływem alkoholu.. ups, będzie nieciekawie ://
    czekam z niecierpliwością na następny kochana! :)

    Zapraszam do mnie:

    love-is-hard-baby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział. Wiedziałam, że Justin ma problemy z alkoholem. Widać, że mu to bardzo przeszkadza w życiu, no ale czemu nie chce nic z tym zrobić? Ughhh. Jeszcze wkurzyłam na matkę Jasminę. Nie wierzę, że zostawiła córkę w szpitalu i uciekła do Australii z facetem, który nawet nie jest pewien czy ją kocha... Ciekawe jak to z tym wypadkiem. Nie mogę się doczekać kolejnego. xo

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku jak zwykle ciekawy. :)) I nie mogę się strasznie doczekać następnego rozdziału. ;D Życzę Tobie dużo weny i czekam na następny xx :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A co jesli, Justin wpadl na matkę, Jaśmine? Co jeśli, ona ma coś z tym wspólnego? Co jeśli, ona ucieka od problemu? + DOC. BIEBER MIAŁ WYPADEK?! + na końcówce, nie wiedziałam o kogo chodzi, bo napisałas to troszkę chaotycznie na końcu, ale jest wspaniale x

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku, to jest genialne. Uwielbiam to, wiesz? Nic mu nie będzie,prawda? :)) czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Troche nie zrozumialam niektórych momentow haha no nic ;) czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  12. OMB ! świetny rozdział, czekam na kolejny @His_Lips69

    OdpowiedzUsuń
  13. *0* zajebisty ! /@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny czekam na nn i zapraszam do mnie :) http://sistersalleadyandally.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział i ta drama na końcu *O* Kocham <3 Zapraszam do mnie: http://life-is-brutal-33.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały :)
    czekam nn :D
    Całuje Ola :*

    ZAPRASZAM DO SIEBIE : borntobedifferentfromthem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. To nie matka tylko pierdolony samolub

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow, jestem mile zaskoczona. Punkt widzenia Justina, cholernie mnie wzruszył, naprawdę.. Tak bardzo mi jest go szkoda. Nikt mu nie pomaga.. Jest sam i w dodatku uzależniony od alkoholu. Może, jeśli Jasmine to wszystko odkryje, to mu pomoże?
    I o co chodzi z tymi rodzicami?! : o Czy mama ją zostawiła na zawsze?! Łza zakręciła się w moim oku, gdy przeczytałam ostatnie słowa rodzicielki Jasmine.. Ale nie dlatego, że było szkoda mi jej matki. Tylko głównej bohaterki.. :(
    Rozdział naprawdę ciekawy i jeśli miałabym oceniać daję 10/10 haha :)
    3 razy tak, dziękujęmy! :D
    ~ Drew.
    glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com
    http://angelsdonotdieyet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. wow, jestem zachwycona :)
    jest genialnie..
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  20. Długo zbierałam się za zaczęcie czytania tego opowiadania ale jak przeczytałam 1 rozdział to od razu mnie wciągnęło.Rozdziały są długie, cudowne i tajemnicze...Na pewno będę już czytać na bieżąco i komentować każdy rozdział, bo mnie zaskoczyłaś.Czekam na następny xoxo

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny pomysł na opowiadanie , nie mogę doczekać się następnego rozdziału , proszę dodawaj szybko ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudo. ♥
    Bardzo, ale to bardzo mi się podoba. :))
    Masz ogromny talent do pisania,
    kto wie, może kiedyś wydasz jakąś książkę?
    Z chęcią bym ją przeczytała. <3
    Czekam nn. ;p

    http://without-commitment-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. To jest piękne <3

    OdpowiedzUsuń